"Kosiniak ma zastąpić Kidawę. Wojna PO z PSL nieunikniona"
Obecne posiedzenie Sejmu ujawniło ostry spór między Polskim Stronnictwem Ludowym a Platformą Obywatelską. Jest Pan zaskoczony?
Dr Andrzej Anusz: Absolutnie spór między Platformą, czy raczej Koalicją Obywatelską a Polskim Stronnictwem Ludowym był do przewidzenia. Tlił się już dawno, teraz jedynie rzucona była iskra.
Dlaczego spór ten był Pana zdaniem tak oczywisty?
Wśród ludowców od dawna była nadzieja, że ich lider, Władysław Kosiniak-Kamysz w wyścigu po prezydenturę wyprzedzi kandydatkę KO Małgorzatę Kidawę-Błońską. Kolejne jej wpadki sprawiają, że scenariusz ten jest coraz bardziej realny.
Ostatnio z ust pani marszałek paść miały słowa o tym, że konstytucja jest ważniejsza od ludzkiego życia. Politycy PO zaprzeczają, ale potwierdził je wicemarszałek Sejmu z PSL.
I to była ta iskra, która wywołała ogień. Tu nakładają się dwie rzeczy – z jednej strony strategia lansowania Władysława Kosiniaka-Kamysza jako głównego konkurenta Andrzeja Dudy kosztem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, z drugiej strony próba samego PSL, które liczy na to, że zastąpi PO i wokół tej partii zacznie się tworzyć główna siła opozycyjna wobec Prawa i Sprawiedliwości. Ten ostry spór między ugrupowaniami opozycyjnymi musiał wybuchnąć. Było to jedynie kwestią czasu.
W sporze o regulamin Sejmu z jednej strony było Prawo i Sprawiedliwość z PSL-em i Lewicą, z drugiej PO z Konfederacją. Czy to może być trwały sojusz?
Oj, nie wydaje mi się, by mógł być to trwały sojusz. To raczej sojusz doraźny, choć związany z pewnymi zaszłościami historycznymi i towarzyskimi. Takim patronem, który udzielił tej współpracy swojego „błogosławieństwa” był Roman Giertych – kiedyś polityk Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin, dziś przedstawiciel tzw. totalnej opozycji. PO ma w tej doraźnej współpracy swój interes, bo nie jest jedyną partią, która sprzeciwia się rządowi w czasie pandemii. Konfederacja zyskuje, bo może w czymś odróżniać się od PiS.
Dlaczego w takim razie uważa Pan, że sojusz ten będzie jedynie doraźny?
Ponieważ różnice programowe i ideowe między obiema formacjami są tak odległe, że uniemożliwiają raczej dłuższą współpracę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.